Z drużyną z Legionowa mierzyliśmy się po raz drugi w tym sezonie i po raz drugi wynik tej konfrontacji był mocno na naszą korzyść. Ponownie nie był to mecz bardzo wymagający, więc nad samym przebiegiem rywalizacji nie ma się co rozwodzić.
M K
Tym razem mniej będzie grania w ramach rozgrywek mazowieckich. W tych wezmą udział chłopaki z rocznika 2010 oraz nasze najmłodsze towarzystwo. Roczniki 2011 i 2012 wezmą udział w rozgrywkach ligi Jr NBA, gdzie podzieleni na dwie drużyny – starszą i młodszą – rozegrają swoje kolejne mecze.
Jeden z tych meczów, po których można mówić o jakiejś tam satysfakcji. Nie żeby zaraz było dobrze. Tutaj jest serio sporo do zrobienia, zwłaszcza w warstwie mentalnej. Wielu chłopcom nadal brakuje zaangażowania, ale w wielu przypadkach również trzeźwej oceny sytuacji boiskowych.
Chcielibyśmy i głęboko wierzymy, że ta seria mogła wyglądać inaczej. Niestety na własnym parkiecie nasi chłopcy zaprezenowali się z tej słabszej strony w praktyce uniemożliwiając sobie wyjście z tej rywalizacji w roli zwycięzców. A naprawdę mogło to wyglądać nieco inaczej.
Marki potrafią wygrywać z nasządrużyną, a my potrafimy wygrywać z teoretycznie wyżej notowaną Akademią Koszykówki Legii Warszawa. Własnie rozegraliśmy z tą drużyną drugi mecz w tym sezonie i po raz drugi jesteśmy górą. Mecz mógł się podobać. Było dużo emocji, zwłaszcza w pierwszej połowie i końcówce.
Przed nami trzy koszykarskie dni. W ich trakcie w pierwszej kolejności będziemy kibicować chłopakom z rocznika 2011, którzy zagrają dwa półfinałowe mecze o mistrzostwo Mazowsza. Prócz tego swoje mecze rozegrają również chłopcy z roczników 2010 oraz 2012.
Regularność, z jaką nasi chłopcy podchodzą do konfrontacji z reprezentantami Marek mogłaby być godna podziwu, gdyby nie oznaczała za każdym razem tego samego, a mianowicie irytującej przegranej. Jakby dobrze nie grali, jak bardzo by się nie starali w pierwszych 25-30 minutach ostatecznie finał jest taki sam.
To, że reprezentantom Pruszkowa będzie niezwykle ciężko nawiązać walkę z nasządrużyną z rocznika 2011 zostało w zasadzie wyjaśnione już przed tygodniem, kiedy chłopcy gościli na ich parkiecie. Ten mecz okazał się być jedynie formalnością.
… no mogłaby wyglądać jednak nieco lepiej. Tak to już bywa z wyrównanymi meczami, że jakiś przypadek, drobny błąd, nieprzemyślana decyzja w końcówce decyduje o losach wygranej. Trudo. Trzeba walczyć dalej. Nas cieszy, że chłopcy mieli okazję sprawdzić swoją formę w konfrontacji z przeciwnikiem będącym w ich zasięgu.
Zgodnie z przypuszczeniami był to kolejny ciekawy mecz, jaki naszym chłopakom było dane zagrać z warszawską Polonią. Tutaj nie było ani chwili wolnego od boiskowych emocji. Te udzieliły się również naszym zawodnikom.