Zgodnie z przypuszczeniami był to kolejny ciekawy mecz, jaki naszym chłopakom było dane zagrać z warszawską Polonią. Tutaj nie było ani chwili wolnego od boiskowych emocji. Te udzieliły się również naszym zawodnikom.
Pierwsza połowa spotkania stała pod znakiem wyrównanej walki z obu stron. Żadnej drużynie nie udało się uciec na więcej niż kilka punktów. W połowe starcia naszym chłopcom brakowało do Polonistów 1 punkt (30:31). Trzecia kwarta to lepszy fragment białołęckiej ferajny. Dwie serie punktowe pozwoliły naszym podopiecznym odjechać przeciwnikom na całkiem solidne 14 punktów (51:37). Co zbudowali zaczeli systematycznie tracić w ostatniej odsłonie starcia. Najpier dali rywalom nadzieję na sukces, kiedy na pięć minut przed końcem ci zeszli na -10 (50:60). Prowadziwy koszmar miał jednak miejsce chwilę później. Przyjezdni w zaledwie dwie minuty zanotowali serię 12:2 zbliżając się do naszej drużyny na 1 punkt (62:63). Na szczęście naszym chłopcom udało się pozbierać. Końcówka to kilka udanych akcji, głównie kontr, które pozwoliły naszej drużynie ponownie odejść na bazpieczny dystans. Panowie w kluczowym momencie zdobyli 9 punków przy stracie 2.
.
Nie wymięka! BIAŁOŁĘKA