U14M: OBY JAK NAJMNIEJ TAKICH SPOTKAŃ

Zwycięzców podobno się nie osądza… Podobno, ale to jednak nie w naszym Klubie 😉 Sam wynik końcywy starcia z MKS Pruszków oczywiście cieszy. Odrobiliśmy z nawiązką straty z pierwszego spotkania, więc nasza pozycja w ligowej tabeli robi się coraz lepsza. Więcej pozytywów? Brak.

Nasi chłopcy nie grali mądrze. Nasi chłopcy nie byli wystarczająco zmotywowani by przez czterdzieści minut zaprezentować na boisku to, co przecież potrafią. Część z nich w ogóle “przeszła obok meczu”. Zwycięstwo zawdzięczają w większym stopniu słabościom przeciwników, niż własnym staraniom.
Mecz rozpoczał się dla naszej drużyny bardzo dobrze. Sprawnie budowana przewaga osiągnęła po ośmiu minutach 17 punktów (26:9). Po zakończeniu pierwszej części meczu chłopcy moglibyć z siebie zadowoleni. I byli. Aż za bardzo. Z nastaniem drugiej odsłony wszystko zaczęło się sypać. Przeciwnicy powoli, ale systematycznie zaczęli odrabiać straty. Po pięciu minutach nasi chłopcy byli już tylko na +6 (33:27). Liczbą nieprzemyślanych akcji, jakie widzieliśmy w tym czasie w ich wykonaniu, możnaby obdzielić dwie, a może i trzy kwarty. Na szczęście po zmianie piątek sprawy zaczęły wyglądać już nieco lepiej i na przerwę między połowami nasza drużyna schodziła z 12-punktowym prowadzeniem (41:29).
Po zmianie stron nasza drużyna nadal była górą. Seria 11:3 dała solidne 21 punktów przewagi (57:36). Trzecia kwarta zakończyli na +23 (70:47). Kiedy wydawało się, że wreszcie wszystko działa jak należy stare demony wróciły. Postawę naszych zawodników można określić wyłącznie terminem “zatrważająca” i ‘pozbawiona energii”. Przeciwnicy zaczęli odrabiać straty. Dwie minuty przed końcem starcia tracili do naszej drużyny już tylko 10 “oczek” (69:79). Na szczęście w końcówce nasze towarzstwo zagrało kilka lepszych akcji zakończonych punktami.
Oby jak najmniej takich spotkań. 

.

Nie wymięka! BIAŁOŁĘKA‼??