Zacznijmy od nakreślenia sytuacji przedmeczowej. Wszystko wskazywało na to, że na parkiecie spotkały się dwie czołowe drużyny w swojej grupie. Dotychczasowe wyniki nie pozostawiają złudzeń. Zarówno nasza drużyna, jak i Polonia walczą, aby zająć jedno z pierwszych dwóch miejsc w grupie D, w Dywizji 2. Tak, to dość skomplikowane. Ogólnie sprowadza się do tego, że dzieki takiemu obrotowi spraw w kolejnym etapie staniemy przed szansą rozegrania większej liczby spotkań takich jak to z warszawską Polonią, czyli potencjalnie zaciętych i z przeciwnikami na poziomie zbliżonym do naszego.
Początek starcia bardzo nerwowy. Piątka, którą zobaczyliśmy jako pierwszą na parkiecie stworzyła sobie kilka dobrych okazji do zdobywania punktów, ale było też sporo błędów wynikającyh z pośpiechu i złych decyzji. Kiedy schodzili z parkietu mimo wszystko byli na +2. Kolejne pięć minut to popis naszej gry ofensywnej i aż 14 punktów dodanych do konta drużyny, która na koniec pierwszej kwarty prowadziła już 7 punktami (24:17).
Druga odsłona zaczęła się dla naszej drużyny fatalnie. Poloniści zaskoczyli skuteczną obroną, a dzięki dobrze działającej ofensywie zdobyli aż 9 punktów z rzędu, a co za tym idzie wyszli na niewielkie prowadzenie (26:24). Na szczęście nasi chłopcy potrafili jeszcze w tej samej “oktawce” odpowiedzieć tym samym. “Run” 9:2 sprawił, że ponownie byli górą (33:28). Po zmianie piątek ponownie do boju ruszyli reprezentanci MKS-u dość sprawnie doprowadzając do remisu (35:35). Białołęcka ferajna po raz kolejny stanęła na wysokości zadania i na przerwę między połowami schodziła z przewagą kilku punktów (43:39).
Zmiana stron nie zmieniła obrazu gry. Drużyny szły łeb w łeb nie szczędząc sił i cały czas wzajemnie się naciskając. Dopiero pod koniec trzeciej kwarty wynik “ruszył”, na szczęście na naszą korzyść! Przed decydującą dziesięciominutówką nasi reprezentanci mogli się poszczycić 8-punktowym prowadzeniem (59:51). Kiedy rozpoczęła się finałowa kwarta całkiem sprawnie udało się pójść za ciosem. Kilka udanych akcji, dobrze wykonywane rzuty wolne i przewaga UKS Białołęka urosła po pięciu minutach do 17 punktów (73:56). W tym momencie było już jasne, że nasi reprezentanci zwycięstwa z rąk nie wypuszczą. Skupieni na robocie potrafili rozegrać jeszcze kilka ciekawych akcji i do końca kontrolowali wydarzenia na placu.
Ten mecz to ważna lekcja, nie tyle od strony umiejętności koszykarskich – te sprawdzamy ciągle, co mentalnego podejścia do każdego meczu. To w takich pojedynkach wychodzi kto zachował więcej zimnej krwi, jest bardziej skupiony i zaangażowany. To w takich starciach każdy niecelny rzut może drogo kosztować decydując niekiedy o zwycięstwie bądź przegranej. Oby nasi chłopcy mieli w tym sezonie jak najwięcej okazji do takich wyzwań. Ważne zwycięstwo, dobry mecz!
…
Nie wymięka! BIAŁOŁĘKA