Nowy rok rozpoczynamy bardzo udanie. Kto wie, może chłopcy wreszcie zrozumieli kilka spraw. Oby tak było. W starciu z niepokonanymi do niedzieli reprezentantami Akademii Koszykówki Legii Warszawa wyglądali co najmniej dobrze. Do tego stopnia, że nie mieli większych problemów z odniesieniem zwycięstwa.
Pierwsze minuty spotkania były dosyć nerwowe. Na szczęście z obu stron. Drużyny popełniały sporo prostych błędów, a co za tym idzie zdobycze punktowe należały do rzadkości. Przełamanie nadeszło po mniej więcej sześciu minutach. W kilka minut nasi chłopcy zdobyli 14 punktów tracąc ledwie 2 i w tym momencie byli już na +14 (21:7). Już do końca pierwszej części meczu prezentowali się bardzo dobrze kończąc kwartę z wynikiem 26:11.
Po wznowieniu gry drużyna dalej grała swoje. Chłopcy coraz lepiej radzili sobie z próbami podwojeń, a ich prowadzenie systematycznie rosło aż do bardzo solidnych 35 punktów na koniec pierwszej połowy (56:21). Siłą rzeczy druga odsłona – wygrana przez naszą ferajnę 20 punktami – okazała się decydująca dla losów meczu. Myli się jednak ten, kto myśli, że w tym momencie mecz się w praktyce skończył.
Przeciwnicy wrócili na parkiet bardzo zmotywowani, co wyraźnie zaskoczyło naszą drużynę. Chłopcy nadal potrafili rozgrywać dobre akcje, ale cały czas czegoś brakowało, głównie celnych rzutów do kosza. Legioniści skrzętnie to wykorzystywali. Słabszy atak ewidentnie przestał “napędzać” naszą obrone. Przeciwnicy zdecydowanie częściej dochodzili do łatwych pozycji rzutowych i, co gorsze w tej sytuacji, wykorzystywali je. Prowadzenie naszej drużyny stopniało o kilka punktów (38:63). To, co szczególnie rzucało się w oczy, to brak lidera, czy może nawet kilku liderów, którzy potrafiliby opanować ten kłopotliwy chaos. Na szczęście z czasem zaczęła działać obrona, a rywale wytracili impet. Trzecią kwartę chłopaki kończyli na +30 (71:41). Ostatnia dziesięciominutówka upłynęła tym samym pod znakiem szybkich zmian mających na celu dać szansę zaprezentowania się wszystkim naszym reprezentantom. Co ważne każdy z wchodzących dołożył od siebie coś pozytywnego. Dało to w sumie powiększenie prowadzenia do 33 (86:55). Taką różnicą zakończyło się całe spotkanie.
Z perspektywy całego meczu cieszy dość sprawna obrona, która pozwoliła rywalom na zdobycie w pierwszej połowie zaledwie 21 punktów. Po zmianie stron nie było już tak dobrze, ale to jasny sygnał, że potencjał jest. Chłopcy bardzo fajnie wychodzili z prób podwojeń ordynowanych przez rywali. Potrafili w kilka sekund przeprowadzić piłkę na pole ataku w zasadzie samymi podaniami i jeszcze zdobyć łatwe punkty. Do dopracowania pozostaje kwestia szukania kolegów na wolnych pozycjach. Zarówno w przypadku ataku pozycyjnego, jak i uruchamiania kontr bywa z tym różnie. Podniesienie wzroku, obserwacja boiska i wreszcie celne podanie do kolegi wydaje się czynnością prostą. Chłopcy mieli pod tym względem w tym meczu “przebłyski”, ale my jednak wolelibyśmy, żeby to było dla nich coś normalnego, jak oddychanie 😉
Przed nami tygodniowy obóz zimowy. Czas integracji drużyn, ale też pracy i rozwijania wszelkich umiejętności – zwłaszcza tych, które tego wymagaja.
.
Nie wymięka! BIAŁOŁĘKA