Dla porządku napiszemy, że kolejne zwycięstwo nas cieszy. Styl niestety już nie za bardzo, bo po naszych reprezentantach z rocznika 2012 spodziewalibyśmy się nieco więcej niż dwóch i to zaledwie niezłych kwart. Zupełnie źle wygląda fakt, że zarówno pierwsza, jak i ostatnia kwarta padły łupem rywali.
Wszystko to bowiem w sytuacji, kiedy mamy w pamięci poprzedni mecz chłopców z reprezentantami warszawskiego Ursynowa. Nasi podopieczni zagrali wtedy na bardzo fajnej intensywności i wygrali spotkanie różnicą blisko 70 punktów! Jeżeli teraz byli w stanie rozstrzygnąć na swoją korzyść dwie z czterech kwart, to coś tutaj jest nie tak. Po raz kolejny zawiodły koncentracja, a towarzystwo nie przystąpiło do meczu odpowiednio zmotywowane. Warto, żeby chłopcy o tym wiedzieli i przed każdym spotkaniem o tym myśleli. Są młodzi i nie zawsze jest łatwo odnaleźć w sobie odpowiednią energię, ale próbować trzeba. To przydatna umiejętność nie tylko w kontekście gry w koszykówkę.
.
Nie wymięka! BIAŁOŁĘKA