Już pierwsze dziesięć minut pokazało, że ten mecz nie będzie wygladał tak samo, jak poprzedni rozgrywany na Ochocie. Tam mieliśmy spokojne zwycięstwo, tutaj czekała nas walka do ostatnich sekund, a nawet dłużej. Początek dla naszych chłopców (8:2). Potem wszsytko się posypało, a do głosu doszli Legioniści. Wykorzystując liczne błędy naszych podopiecznych powoli im “odjeżdżali”. W pewnym momencie byli już na +9 (21:12) i taką przewagą zakończyli pierwszą połowę (29:20).
Po powrocie na parkiet nasze towarzystwo zaprezentowało się nieco lepiej. Mogło być lepiej. Niestety brakowało pewności siebie i pewnie trochę szczęścia. Mimo wszystko determinacja naszej drużyny z minuty na minutę rosła. Nie bez znaczenia był tutaj doping naszych kibiców, dzięki któremu młodym chłopcom łatwiej było uwierzyć we własne mozliwości. Drużyna systematycznie zbliżała się do rywali. Ostatecznie na początku czwartej kwarty “dopadli” przeciwników (41:41). Teraz to oni napierali, to oni przez większość czasu byli na niewielkim prowadzeniu. Niestety energii nadal nie starczało, żeby wyjść na bezpieczne prowadzenie. W ostatnich sekundach przy 2-punktowym prowadzeniu i posiadaniu piłki wydawało się, że zwycięstwo będzie już nasze. Niestety fatalny błąd sprawił, że jeden z Legionistów przechwycił piłkę i popędził na nasz kosz. Trafienie niemal równo z syreną kończącą tę część meczu dało przyjezdnym remis i dogrywkę.
W niej to nasi chłopcy mieli więcej sił, determinacji i zapewne szczęścia. Po nerwowym początku dogrywki zaliczyli serię 8:1 (67:60). Przeciwnicy do ostatnich sekund walczyli o zwycięstwo, ale nasi reprezentanci trzymali rękę na pulsie. Poradzili sobie z presją, poradzili sobie ze swoją słabszą dyspozycją.
Dobre doświadczenie i nauka na przyszłość. Po trudnych chwilach zawsze przychodzi lepszy czas. Trzeba tylko walczyć i cierpliwie czekać. Na szczęście na posterunku byli nasi kibice. Bez ich wsparcia, bez wielkiego zangażowania, za które w imieniu całej drużyny bardzo dziękujemy, byłoby ciężko ten mecz “wyrwać” z rąk wierzących do końca w sukces rywali. Mamy 5-0. Seria trwa!
.
Nie wymięka! BIAŁOŁĘKA