Było blisko. Było bardzo blisko. Przeciwnik był w zasięgu, ale się nie udało. Być może dało o sobie znać zmęczenie po bardzo fajnym meczu z MUKS Piaseczno, w który podopieczni Tomka Wiśnika włożyli bardzo dużo wysiłku.
Reprezentanci Białołęki zaczęli bez energii i pomysłu na grę. Zwłaszcza bez pomysłu. Wszystko to, czym imponowali na początku niedzielnego starcia teraz… znikło. Wiele zagrań im nie wychodziło, wiele było wręcz bezsensownych. Zdarza się. Reprezentanci Marek objęli w pewnym momencie całkiem znaczne prowadzenie. Chłopcy nie poddawali się jednak i zaczęli systematycznie odrabiać straty. Po świetnym początku czwartej odsłony wreszcie dopięli swego! Mało tego! Wyszli nawet na 3-punktowe prowadzenie. Niestety ostatnie słowo ponownie należało do gospodarzy, którzy potrafili wyrwać nam kilka piłek i osiągnąć bezpieczną przewagę. Nasi zawodnicy nie byli z tego powodu szczęśliwi, ale przecież tak bywa. W wyrównanej końcówce o zwycięstwie decyduje czasami zwykłe szczęście.
Jako sztab trenerski jesteśmy z meczu w sumie zadowoleni. Dlaczego? Chłopaki nie poddali się. Odrobili straty. Walczyli do końca o sukces w wyrównanym meczu. To pierwsza taka sytuacja w ich życiu! Jesteśmy szczęśliwi, że kilku z nich odnalazło utraconą formę i zaczęło po prostu grać lepiej. To z pewnością przyda się w kolejnych starciach (w tym w rewanżu z Markami). Przed nami długa droga i wiele pracy, ale wierzymy że będzie naprawdę nieźle.
Dlatego przypominamy, że dla chłopców z U11 mamy od niedawna dodatkowe treningi w poniedziałki – oczywiście piątki i soboty pozostają bez zmian (cała rozpiska jest dostępna w zakładce “Grupy treningowe -> Minikosz-chłopaki”. Wszystkich chętnych którzy mogą się pojawić zapraszamy na 16.30 na halę BOS przy ul. Światowida.
Nie wymięka! Białołęka