Chcielibyśmy i głęboko wierzymy, że ta seria mogła wyglądać inaczej. Niestety na własnym parkiecie nasi chłopcy zaprezenowali się z tej słabszej strony w praktyce uniemożliwiając sobie wyjście z tej rywalizacji w roli zwycięzców. A naprawdę mogło to wyglądać nieco inaczej.
Cóż tutaj można napisać o pierwszym meczu… Początek w miarę udany, ale to tylko pierwsze pięć minut (7:9). Po zmianie piątek wyraźnie lepsi byli nasi goście. Do końca pierwszej kwarty udało im się wyjść aż na +12 (11:23) W drugiej kwarcie wyglądało to już trochę lepiej. Przez dziesięć minut nasza drużyna toczyła wyrównany bój. Przeciwnicy z MBA co prawda powiększyli swoją przewagę, ale tylko o kilka punktów. To dwumecz, więc czasu na rywalizację jest bardzo, bardzo dużo. Tym samym nadal można było mieć nadzieję na końcowy sukces (33:49). Niestety po zmianie stron przeciwnicy “docisnęli” w obronie, a nasi chłopcy nie wytrzymali presji. Wynik po stronie UKS Białołęka dosłownie stanął. Pięć minut po rozpoczeciu trzeciej kwarty nasz licznik nadal tkwił na “33”, gdy tymczasem rywal byli w okolicach “60”. Taki obrót spraw ewidentnie podciął skrzydła naszym chłopakom. Do końca meczu nie podjęli już walki.
Czy mogło to wyglądać inaczej? Oczywiście! Wystarczy popatrzeć na przebieg rewanżowego starcia. Jasne, chłopcy ponownie przegrali. Tym razem jednak przez długi długi czas byli na prowazeniu. Na trudnym terenie (i nie mniej trudnej, bo bardzo małej hali) walczyli od pierwszych do ostatnich sekund organizując skuteczne akcje. W połowie meczu byli na +2 (26:28), ale wcześniej potrafili mić nawet 8 punktów przewagi. Nawet kiedy przeciwnik w drugiej połowie odjechał (34:50) nadal czuć było na parkiecie wolę walki, ale przede wszystkim atmosferę skupienia. Chłopaki potrafili wziąć się w garść i w czwartej odsłonie odrobić sporą część strat (49:56). Dobra robota. Tak to powinno wyglądać!
Podsumowując serię warto zwrócić uwagę, że tę grupę stać na naprawdę bardzo wiele. Więcej zaangażowania, woli walki, wiary we własne możliwości, ale i wyrachowania w grze sprawią, że wielu przeciwników będzie całkowicie w ich zasięgu.
Nasze towarzystwo z rocznika 2011 na parkiet rozgrywek WOZKosz wróci za półtora tygodnia. Będzie to czas pracy na treningach, ale i koszykarskiego relaksu. W najbliższą niedzielę chłopcy zagrają w kolejnym turnieju Jr. NBA. Trochę grania bez presji z pewnością im się przyda. Tym razem impreza przenosi się z naszej hali na warszawską Ochotę.
.
Nie wymięka! BIAŁOŁĘKA