U13M: TAKIE HISTORIE NIE ZDARZAJĄ SIĘ ZBYT CZĘSTO


Niesamowite rzeczy dzieją się w tym Klubie w tym sezonie. Nasze drużyny radzą sobie naprawdę nieźle w rozgrywkach okręgowych oraz szkolnych. Wszystkich na głowę biją oczywiście chłopcy z rocznika 2011, któzy w miniony weekend w Stargardzie wywalczyli awans do ścisłego finału klubowych Mistrzostw Polski!

Lekko nie było. Te trzy mecze to był dla chłopaków, trenera Tomka Wiśnika oraz Kibiców, którzy za swoją drużyną przemierzyli pół Polski naprawdę ogromny wysiłek. Formalnie to możemy mówić o “de ja vu”, bo przebieg tego turnieju był bliźniaczo podobny do tego co przeżywaliśmy w Krakowie.
.
UKS Białołęka vs. PGE Spójnia SP11 SMS Stargard (34:60)

Wysoka przegrana, ale w perspektywie całego turnieju to wcale nie był zły mecz naszych chłopców. Przede wszystkim zagrali świetnie w obronie, która poza jedną kwartą pozwalała mocnemu rywalowi na naprawdę niewiele. To te dziesięć minut, konkretnie druga odsłona, zaważyło na całości. Wtedy zobaczyliśmy naszych chłopaków w ich najgorszym wydaniu: ulegających presji obrony rywali, podejmujących bardzo złe decyzje, ogólnie pogubionych. Mecz przegrany, po którym należało wyciągnąć konkretne wnioski i w kolejnych, zgodnie z naszym klubowym zawołaniem, nie wymiękać.

.
UKS Białołęka vs. IAK Kasprowicz Inowrocław (65:48)
No i nie wymiękli! W kolejnym starciu to już była zupełnie inna drużyna. Fakt, przeciwnik z nieco niższej półki, ale jednak – podobnie jak my – półfinalista Mistrzostw Polski. Za nazwę tutaj nie trafił. Dwie wyrównane kwarty, po których w lepszych humorach schodzili rywale będąc na +4 (28:24). Przewaga nie była duża, a do poprawy sporo, więc i szanse na prowadzenie raczej spore. W pierwszej kolejności do poprawy była skuteczność rzutów. To nie jest częste zjawisko, żeby drużyna świetnie pracująca na atakowanej tablicy, wręcz niepodzielnie na niej panująca i oddająca dwukrotnie więcej rzutów z gry niż rywale, nie była na prowadzeniu.
Po zmianie stron stało się! Chłopaki zaprezentowali się tak, jak powinni. To była całkowita dominacja. Obrona robiła swoje, a kolejne ataki pozwoliły nam najpierw odrobić straty, a następnie wyjść na całkiem okazałe prowadzenie. Pod koniec trzeciej kwarty było już +13 (49:36). Przed towarzystwem było jeszcze dziesięć minut walki, więc o spokoju mowy być nie mogło, ale jednak taka zaliczka wygląda optymistycznie. W ostatniej odsłonie przeciwnicy zaprezentowali się już o wiele lepiej. Widać było, że zależy im na pozostawieniu dobrego wrażenia. Mimo wszystko pozycja naszej drużyny pozostała niezagrożona.
.
UKS Białołęka vs. MKS Ósemka Skierniewice (88:83)
Jeden rzut oka na tableę Grupy IV i stawka meczu była jasna. Wygrani zostawają w grze o Mistrzostwo Polski. Pokonani wacają do swojego miasta kończąc rywalizację na miejscach 9-12. Niby też fajnie, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia. I to nasi chłopcy okazali się bardziej głodni sukcesu!
Warte podkreślenia jest to, że mecz – co jasno pokazuje wynik – był bardzo ofensywny. Biorąc pod uwagę stawkę meczu obie strony zagrały na całkiem dobrej skuteczności rzutów. Pierwsza kwarta to regularna wymiana ciosów. Kilka punktów przewagi to było wszystko, na co stać było obie drużyny. Początkowo przewaga była po stronie naszej drużyny (11:6), ale z czasem to rywale zaczęli lepiej punktować i to oni schodzili na przerwę z 1-punktową zaliczką (24:23). Start kolejnej odsłony to nadal regularna wymiana uprzejmości z obu stron. Przełomowe okazało się kilka minut w środkowej części kwarty, kiedy reprezentanci Skierniewic zaliczyli “run” 12:0 wychodząc na +9 (40:31). Nasza drużyna musiała na to zareagować, a jej reakcja okazała się niesamowita.
Ostatnie dwie minuty drugiej kwarty oraz początek kolejnej przejdą do historii tej organizacji! Chłopaki najpierw w te pozostałe do końca odsłony dwie minuty zdobyli 13 punktów z rzędu i wyszli na +6 (51:45)! Trzecią kwartę otworzyli serią 11:4. W sumie te siedem minut wygrali aż 24:4! Pięć minut przed końcem trzeciej odsłony byli już na +16 (66:50)! Awans do finałów Mistrzostw Polski był na wyciągnięcie ręki, ale rywale mieli jednak jeszcze sporo  nie odpuszczali. Do spółki z naszą ferajną postanowili zapewnić nam niezapominane emocje 😉
Tak zupełnie serio. To były dla naszej drużyny naprawdę ciężkie chwile. Prawdopodobnie po raz pierwszy w swojej historii spotkali się z przeciwnikiem tak zdeterminowanym, żeby wydrzeć im zwycęstwo z rąk. Z minuty na minutę robiło isę coraz bardziej gorąco.  Skierniewiczanie systematycznie zmniejszali dzielący ich od naszej drużyny dystans. Cztery minuty przed końcem doszli naszą drużynę na 5 punktów (80:75). Ileż to się tma działo do końca meczu. Słowam się tego nie wypowie. Odsyłamy do YouTube’a. Walka była zażarta i do ostatnich sekund. Fakty są takie, że…
MAMY FINAŁ MISTRZOWSTW POLSKI!!!
.
Zawodnikom oraz Trenerowi Tomkowi Wisnikowi należą się gratulacje i podziękowania za wysiłek. Nie byłoby tych emocji i sukcesu bez wsparcia naszych Rodziców, którzy byli z drużyną przez cały czas. Bardzo serdecznie Wam wszystkim dziękujemy!
.
Nie wymięka! BIAŁOŁĘKA‼??
.