U12M: Z POLONIĄ PO RAZ DRUGI

O dominacji tym razem mowy być nie mogło, w każdym razie nie w pierwszej połowie. Poloniści zażarcie bronili swojego parkietu, więc i naszej drużynie nie grało się tak łatwo, lekko i przyjemnie, jak przed kilkoma tygodniami na hali BOS. Ich gra, zwłaszcza w pierwszej połowie, pozostawiała wiele do życzenia.
Ostatecznie wyszło nieźle i nasi chłopcy pozostają jedyną niepokonaną ferajną w grupie K rozgrywek WOZKosz.
Pierwsza kwarta była nieco frustrująca. Trener Tomasz Wiśnik co chwilę był przez swoich podopieczny zaskakiwany kolejnymi “ciekawymi” zagraniami. Wyglądało to serio źle i dopiero w kolejnych dziesięciu minutach naszym podopiecznym udało się odjechać rywalom na +10 (36:26).
Po zmianie stron wreszcie coś drgnęło. Akcje wyglądały na bardziej poukładane, a obrona UKS-u nie pozwalała rozwinąć skrzydeł Polonistom. Wystarczy powiedzieć, że przeciwnicy zdobyli w drugiej połowie raptem 16 punktów. Nasi chłopcy zanotowali tyle samo w samej trzeciej odsłonie. Nadal nie było to szczytem marzeń. Mamy pełną świadomość, że nasze towarzystwo – zwłaszcza w ataku – potrafi grać lepiej, ciekawiej, z większym polotem, ale na ten moment liczy się dla nas postawa, a tutaj nie można było chłopcom wiele zarzucić. 
Coach Wiśnik podsumował mecz krótko “Pierwsza połowa słabo, ale potem było nieźle”. To “nieźle” z ust trenera Wiśnika – uwierzcie – wiele znaczy 😉 
Nie wymięka! BIAŁOŁĘKA‼??